Jaki jest faktyczny udział w majątku wspólnym małżonków, to pytanie pojawiające się z reguły przy rozwodzie. A tak właściwie nie tyle przy rozwodzie, co przy podziale tego majątku. No i wtedy nie każdy chciałby, aby był to podział równy.
Sądowy podział majątku wspólnego może przerodzić się w wieloletnią batalię o gromadzone latami dobra. Kości niezgody w takim postępowaniu może być wiele, ale z pewnością często jest nią procentowy udział każdego z małżonków w majątku wspólnym.
Prowadząc wspólne życie małżonkowie chodzą do pracy, zarabiają, prowadzą firmy i tak również zarabiają. Wspólnie wydają pieniądze lub je odkładają. W ten sposób realizuje się wspólność majątkowa małżeńska. Trzeba też pamiętać, że na możliwości zarobkowe każdego z małżonków mają wpływ ich zdolności osobiste, wykształcenie, a czasami coś co nazywamy szczęściem lub smykałką do robienia interesów. Przy czym wejście w związek małżeński oznacza również wzajemną akceptację swoich możliwości i wysokości dochodów. Stąd też zupełnie naturalne jest, że faktyczny udział małżonków w tworzeniu majątku nigdy nie będzie identyczny. Zawsze jednak będzie wspólny, przynajmniej do czasu, gdy ta wspólność zostanie zniesiona.
Przy ocenie, w jakim stopniu każdy z małżonków przyczynił się do powstania majątku wspólnego, uwzględnia się także nakład osobistej pracy przy wychowaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym. Jest to wskazówka dość istotna. Przecież w normalnym małżeństwie decyzja o podziale ról i zadań małżonków podejmowana jest wspólnie. Dzieci pojawiają się na świecie przy udziale obojga rodziców, którzy również podejmują wspólnie decyzję co do zakresu wspólnych starań i opieki nad dzieckiem. I nad domem również.
Jak wynika z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym. Zasady ustalone w przepisie sumiennie stosują polskie sądy, dzieląc majątek po połowie. I najlepiej się z tym pogodzić, nie robiąc sobie nadziei, że przekonamy sąd do innego rozwiązania. Przepisy wprawdzie przewidują, że można ustalić inną wysokość udziału w majątku wspólnym. Jest to jednak wyjątek od reguły, a nie odwrotnie. Co więcej wyjątek ten został obłożony warunkiem „ważnych powodów”. Dopiero, gdy takie ważne powody wystąpią, to sąd może zacząć zastanawiać się nad modyfikacją udziałów z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z małżonków przyczynił się do powstania tego majątku.
„Ważne powody” to nie subiektywne przekonanie, że zarabiało się więcej. To musi być rażące lub uporczywe nieprzyczynianie się do powstania majątku wspólnego, pomimo posiadanych sił oraz możliwości zarobkowych, przez drugiego współmałżonka. Ważnym powodem może być również rażący brak dbałości o zgromadzony już majątek. Dopiero wtedy można żądać, aby ustalenie udziałów w tym majątku uwzględniało faktyczny stopień, w jakim każdy z małżonków przyczynił się do jego powstania. Tak powiedział prawie 50 lat temu Sąd Najwyższy i tego się wszyscy trzymają. Dlatego przekonanie sądu, że nasza sprawa jest wyjątkowa, a majątek absolutnie nie powinien być dzielony równo jest zadaniem trudnym a nawet czasami niemożliwym. Tak czy inaczej bez adwokata lepiej się do tego nie zabierać.
.